Zaloguj się
Zarejestruj się
Dead by Daylight Wiki
Eksploruj
Strona główna
Wszystkie artykuły
Interaktywne mapy
Navigation
Strona główna
Portal społeczności
Ostatnie zmiany
Losowa strona
Powiadom admina
Zasady Wiki
Przewodnik po Stylu Wiki
Community
Oficjalne Forum Gry
Pomoc Techniczna
Zgłoszenia Błędów
Oficjalny Discord Gry
Oficjalny Discord Wiki
Gamepedia
Gamepedia support
Zgłaszanie nieodpowiednich reklam
Help Wiki (EN)
Dane kontaktowe
Zaloguj się
Nie masz konta?
Zarejestruj się
Zaloguj się
Menu
Eksploruj
Więcej
Historia
Reklama
Dead by Daylight Wiki
oficjalna wiki
1206
stron
Eksploruj
Strona główna
Wszystkie artykuły
Interaktywne mapy
Navigation
Strona główna
Portal społeczności
Ostatnie zmiany
Losowa strona
Powiadom admina
Zasady Wiki
Przewodnik po Stylu Wiki
Community
Oficjalne Forum Gry
Pomoc Techniczna
Zgłoszenia Błędów
Oficjalny Discord Gry
Oficjalny Discord Wiki
Gamepedia
Gamepedia support
Zgłaszanie nieodpowiednich reklam
Help Wiki (EN)
Dane kontaktowe
Edytujesz
Tom 6 - Rozbieżność
(sekcja)
Powrót do strony
Edytuj
VisualEditor
Historia
Wyczyść
Dyskusja (0)
Edycja strony
Tom 6 - Rozbieżność
Uwaga:
Nie jesteś zalogowany. Jeśli wykonasz jakąkolwiek zmianę, Twój adres IP będzie widoczny publicznie. Jeśli
zalogujesz się
lub
utworzysz konto
, Twoje zmiany zostaną przypisane do konta, wraz z innymi korzyściami.
Filtr antyspamowy.
Nie
wpisuj tu nic!
=== Sally Smithson: Oczyszczanie Crotus Prenn === ==== Wspomnienie 906 ==== [[File:Memory 906.ogg|right]] ''Dziś wieczorem w przytułku jest czas wolny i Sally robi to, co zrobiłaby każda osoba przy zdrowych zmysłach – skupia się na tym z wszystkich sił. Ciężar w jej piersi topnieje i pozwala na wzięcie jednego spragnionego oddechu. Zapach potu i zakurzonej pościeli zostaje w jej umyśle zastąpiony wspomnieniami pomidorów i świeżej ziemi. Stopy niosą ją korytarzem, obcasy stukają i odbijają się w cieniach. Nie dopuszcza do siebie widoku plam na ścianach ani pęknięcia szyby w oknie. Mogłaby wyciągnąć je z pamięci, ale w tej chwili dla niej nie istnieją.'' ''Gdy Sally dociera do końca korytarza, zagląda do pokoju oświetlonego światłem księżyca przecinającym podłogę. Mała dziewczynka, która siedzi na łóżku, wzdryga się na widok zbliżającego się cienia. Dopiero gdy Sally wchodzi w światło, dziewczynka puszcza ściskaną pościel. Sally uśmiecha się do niej z sympatią… Bojaźliwa Dziewczynka. W aktach ośrodka jej imię to Marion, jednak personel nadaje przydomek każdemu pacjentowi. Katatoniczny Chłopiec, Spocony Dziwak, Bojaźliwa Dziewczynka. Ich cała osobowość opisana dwoma słowami.'' ''Sally siada na brzegu łóżka i zaczyna związywać suche i zniszczone włosy Bojaźliwej Dziewczynki w warkocz. Czy byłaś dzisiaj w pokoju wspólnym? Bojaźliwa Dziewczynka ściska poduszkę. Zostałam tutaj. Po korytarzu niesie się lekki jęk. To pierwsza oznaka, że spokój zostanie za chwilę przerwany. Sally stara się za wszelką cenę to ignorować i w dalszym ciągu przeplata włosy. Czy wiesz, że ten pokój ma krzesło przy oknie? Możesz zobaczyć ptaki budujące gniazdo na drzewie. Bojaźliwa Dziewczynka spogląda na korytarz. Spina ramiona i nasłuchuje jęczenia w oddali. Sally delikatnie pociera jej ramię i bez słów okazuje jej wsparcie. Siedzą przez krótką chwilę, aż na korytarzu rozlega się wrzask.'' ==== Wspomnienie 907 ==== [[File:Memory 907.ogg|right]] ''Sally idzie korytarzem w stronę źródła krzyku. Pacjenci w pokojach reagują, ich jęki i piski łączą się przy akompaniamencie uderzania głową w ścianę. Krzyki stają się głośniejsze i bardziej chaotyczne, aż w końcu pacjent zaczyna wyć. Sally wbiega do pokoju i podchodzi do kobiety pokrytej okropnymi bliznami, przypiętej do łóżka. Jej krzyki zmieniają się powoli w delikatny, radosny śmiech. Podobała ci się piosenka, pielęgniarko? Zatytułowałam ją „Koncert szaleńców”.'' ''Nikt już w przytułku nie śpi. Przestraszone i nieregularne piski i jęki pacjentów odbijają się od ścian korytarzy. Pierś Sally znów się zaciska i kobiecie trudno się oddycha. Dlaczego… Dlaczego musisz ich denerwować? Szalona Kobieta uśmiecha się pod pasem bandaży na poranionej twarzy. Przez dwie małe dziurki widać błysk dwukolorowych oczu – niebieskiego i pomarańczowego. Och, droga pielęgniarko. Od czego są żartownisie, jeśli nie od rozśmieszania? Sally wie, że lepiej się wycofać, że niczego nie zyska na kłótni, ale nie może się powstrzymać. To ludzie i choć są chorzy, wciąż zasługują na zrozumienie. Sally powtarza sobie to zdanie od lat, choć jest już ono dla niej tylko tym – zdaniem. Serią dobrze dobranych słów przepuszczanych przez popękane usta. Może dlatego Szalona Kobieta chichocze, jakby żartowała sobie z przyjaciółką. Zasługują na zrozumienie? Większość z nich przyprawia ją tylko o ból, a inni nie przyprawiają jej… o nic.'' ==== Wspomnienie 908 ==== [[File:Memory 908.ogg|right]] ''Sally nie stara się nawet kryć zniesmaczenia uśmiechem Szalonej Kobiety. Krytykujesz innych pacjentów za to, że nie wnoszą niczego do świata, a co dajesz od siebie? Szalona Kobieta niczym marionetka podciąga się na swoich pasach i siada dziwacznie na łóżku. Daję temu światu więcej niż tysiąc misjonarzy. Gdy zobaczyłam chorego, nie rozpieszczałam go, nie dokarmiałam, nie wycierałam łez z jego oczu, ale oczyszczałam go! Szalona Kobieta widzi, że zwróciła uwagę Sally. Jeśli chcemy, by ludzkość przetrwała, musimy o nią dbać, droga pielęgniarko. A jednak pozwoliliśmy, żeby infekcja się szerzyła. Dowody można znaleźć za tymi murami. Szalona Kobieta robi przerwę, aby jej uwaga wybrzmiała. Piski i jęki chorych umysłowo pacjentów wciąż rozbrzmiewają na korytarzach.'' ''Sally czuje, że jej zdenerwowanie narasta z każdym dobiegającym jej uszu hałasem. Nie ma ochoty się kłócić, jednak nie może oprzeć się poczuciu obowiązku. Czy ty też nie jesteś za tymi murami? Nie czyni cię to częścią infekcji? Szalona Kobieta uśmiecha się, jakby spodziewała się tego pytania. Jestem rozwiązaniem umieszczonym wśród zarażonych. Podobnie jak ty byłam pielęgniarką. Jednak nie służyłam pacjentom, a większemu dobru. Jednym prostym zastrzykiem usuwałam słabość z puli genów. Oglądałam ich agonię i wiedziałam, że moje działania są poparte nauką, której tak niewielu jest w stanie zaufać. A wiesz, jak sąd nazwał moje logiczne postępowanie? Szaleństwem!'' ==== Wspomnienie 909 ==== [[File:Memory 909.ogg|right]] ''Dni płyną, ale Sally nie ma pewności, ile ich minęło. Ma wrażenie, że ciągle jest przytułku i zajmuje się oszalałymi, agresywnymi i słabymi. Na korytarzu Zły Pan znowu wyśliznął się z pasów. Jak wilk bez powodu zakrada się do słabszych i wygląda na to, że znalazł ofiarę. Ciągnie nagie ciało Skisłego Synalka za kostki. Krew leje się z głowy chłopaka. Sally nie wie, czy ofiara żyje. Wzywa pomoc i pędzi korytarzem ze strzykawką środków uspokajających. W pobliżu nie ma innych pielęgniarek. To wina cięć budżetowych. Bierze pod uwagę, że za chwilę może umrzeć, ale w jej ruchach jest coś automatycznego – zupełnie jakby oglądała sytuację z zewnątrz. Zły Pan puszcza kostki Skisłego Synalka i zwraca uwagę na Sally. Nie zauważa jednak Harveya Kavanagha, przysadzistego sanitariusza, za rogiem. Harvey ciska Złego Pana na podłogę, jak wielu innych pacjentów w przeszłości. Sally wstrzykuje środek uspokajający w szyję Złego Pana. Zły Pan mięknie i upada z oszołomionym wyrazem twarzy.'' ''Na zniszczonym korytarzu panuje cisza. Sally spogląda na scenę u jej stóp. Pokaźnych rozmiarów ciało Kavanagha rusza się w górę i w dół, gdy mężczyzna próbuje złapać oddech. Jego grube ramię jest przewieszone przez Złego Pana, który spokojnie odpoczywa. Skisły Synalek, nieprzytomny lub martwy, leży pod nimi z butem Kavanagha dociśniętym do nozdrza. Smuga krwi z jego głowy ciągnie się korytarzem przez kilka metrów i wpływa do sąsiedniego pokoju. Sally śmieje się, żeby powstrzymać krzyk.'' ==== Wspomnienie 910 ==== [[File:Memory 910.ogg|right]] ''Sally znowu siedzi w pokoju Szalonej Kobiety. W różnobarwnych oczach pacjentki w blasku słońca wydaje się błyszczeć współczucie, jednak jej słowa są ostre. Źle wyszło z wczorajszą krwawą awanturą. Tacy chłopcy są stworzeni w określony sposób. Nie są dostosowani do społeczeństwa. Ten duży, grubiański, nie ma co do tego wątpliwości. I ten drugi… Och, ten dobrze się ukrywa. Ale spojrzałaś na jego nazwisko? To wyjaśnia wszystko.'' ''Sally zmusza się do myślenia o spokojnym jeziorze, liliach, ale… wszystko, co widzi, to mroczne ściany ośrodka i zakrwawione bandaże. Nie ma żadnych delikatnych powiewów, które odwróciłyby jej uwagę – jedynie drążący głos Szalonej Kobiety. Nie masz męża, droga pielęgniarko? Kojarzę artykuł w gazecie. Przysięgam, że płakałam nad jego nieszczęśliwą śmiercią. Mielibyście piękne dzieci. A teraz jesteś tutaj, wdowa z czystymi genami. Służysz plugastwu tego świata. Cóż za niefortunny zwrot zdarzeń.'' ''Sally wstaje, zostawia bandaże zawiązane w połowie. Idzie w kierunku drzwi, powłócząc nogami. Stara się odrzucić myśli, wie, że nie powinna o tym myśleć, jednak… To takie okrutne. Jej miłość byłą czysta, jej mąż był czysty, a ci, którzy mieszkają w tych murach, są dalecy od jakiejkolwiek czystości. Tak, te chore, powykręcane potwory otrzymują troskę i uwagę należną mężczyźnie, którego straciła.'' ''Z trudem łapie powietrze. Wzrok jej się rozmazuje. Chce uciec, ale wie, że to bez sensu. Nieważne, dokąd pójdzie – i tak w końcu trafi tutaj. Spośród burzy myśli przebija się jeden przebłysk: to nie ona trzyma szaleńców w tym budynku. To szaleńcy trzymają ją.'' ''Pada na twardą podłogę.'' ==== Wspomnienie 911 ==== [[File:Memory 911.ogg|right]] ''Bujne zielone pole pokryte łososiowymi liliami i sosnami otacza jezioro. Kolory są bardziej żywe, niż Sally je zapamiętała, i choć powietrze pachnie świeżym deszczem, niebo jest bezchmurne. Andrew siedzi obok niej na kocu. Jego blond włosy są niemal białe na słońcu. Sally ma na sobie sukienkę, którą jej kupił. Na kartce napisał „symbol mojej miłości”. Jak na małomównego mężczyznę było to naprawdę dużo.'' ''Przeciera plamy po trawie ze zrogowaciałych dłoni i odwraca się do Sally. Wracajmy do domu. Jutro jezioro też tutaj będzie. Zimna bryza omiata łąkę, przynosząc zapach potu i zakurzonej pościeli. Sally łapie mężczyznę za nadgarstek obiema rękami. Jeszcze minuta, proszę. Tylko minuta.'' ''Słyszy piły przecinające drzewo, dźwięk staje się głośniejszy z każdym cięciem. Kobieta mocniej ściska nadgarstek Andrew i wciska głowę w jego ramię. Próbuje się przygotować. Ogromne drzewo spada na ziemię za nią i wyrzuca gałązki i ziemię w powietrze. Drzewa spadają jedno po drugim z głośnymi, wstrząsającymi ziemią uderzeniami. Sally kaszle przez chmurę kurzu, ale cały czas trzyma Andrew.'' ''Kropla krwi spływa po jego ramieniu i zatrzymuje się na jej palcu. Sally zerka w górę i widzi otwartą czaszkę męża, lejącą się krew i kawałki mózgu. Jedno białe oko wygląda ze zmasakrowanej głowy i wpatruje się w nią. Mielibyśmy piękne dzieci, Sally.'' ''Wpada w szkarłatną plamę na jego piersi i płacze. Skórka jej rąk łuszczy się i zamienia w pył. Jej chwyt słabnie. Wszystko czym była, nawet jej sukienka, rozpada się i odlatuje na wietrze.'' ''Spocone ręce Kavanagha potrząsają nią i Sally budzi się na podłodze w przytułku.'' ==== Wspomnienie 912 ==== [[File:Memory 912.ogg|right]] ''Znowu jest na korytarzu. Zapach, plamy, jej stukające obcasy – wszystko tak samo. Czasem jęki i krzyki niosą się z pobliskich pokojów. Słychać krótkie, przeplatające się ze sobą wybuchy szaleństwa lub strachu: „Koncert szaleńców”.'' ''Sally wchodzi do pokoju Bojaźliwej Dziewczynki i siada w nogach jej łóżka. Dziewczynka wzdryga się, ale po sekundzie się uspokaja. Widziałaś dzisiaj ptaki? Sally nie czeka na odpowiedź. Kolejny dzień ukrywania się, prawda? A co z ptakami? Umrą, zanim wyjdziesz z tego pokoju.'' ''Ramiona dziewczynki spinają się, a Sally czuje, że z jej ciałem dzieje się to samo. Bierze głęboki wdech i próbuje się uspokoić. Gdy rozdziela włosy na głowie Bojaźliwej Dziewczynki, zauważa wijące się maleńkie stworki. Plaga wszy pełza po włosach dziewczynki. Sally podnosi rękę i policzkuje małą. Brudaska!'' ''Ich spojrzenia spotykają się. Da się wyczuć zakłopotanie i przestraszenie. Łzy zaczynają spływać po policzkach Bojaźliwej Dziewczynki, jej zimny podbródek drga. Sally cofa się. Myśli o tym, by przeprosić, wyjaśnić, że ma ostatnio gorsze dni, ale coś w niej nie pozwala jej tego zrobić. Obrzydliwa dziewucha! Sally wybiega z pokoju.'' ==== Wspomnienie 913 ==== [[File:Memory 913.ogg|right]] ''Sally z twarzą pozbawioną wszelkich emocji siedzi obok łóżka Szalonej Kobiety. Coraz częściej przybiera tę pozycję, aby słuchać jej paplaniny. Szalona Kobieta bawi się pasami, zaciśniętymi na tym kawałku skóry u podstawy jej dłoni, który nie jest pokryty bliznami. Oczyszczenie przybiera różne formy. Wszyscy musimy coś poświęcić. Kobieta zwija palec do wewnątrz i drapie się po zdrowym kawałku skóry, aż udaje jej się go zdrapać. W przypadku najbardziej groteskowych winowajców – genetycznych plugastw – musimy zastosować ekstremalne środki. W przeciwnym razie… Cóż, wystarczy, że się rozejrzysz.'' ''Sally siedzi bez ruchu, jej zmęczone oczy są jedyną oznaką świadomości. Szalona Kobieta mówi, jakby rozmawiała z przyjaciółką przy herbacie. Wiesz, co mogę zrobić? Mogę zdradzić ci przepis na mój specjalny zastrzyk. Używałam go na swoich pacjentach. Szybkie, malutkie ukłucie i wiją się, jakby oczyszczający ogień płonął w ich wnętrznościach. Dobry sposób na radzenie sobie z nieludzkim plugastwem, czyż nie? Rozumiesz mnie, droga pielęgniarko? Nie musisz już być ich służącą.'' ==== Wspomnienie 914 ==== [[File:Memory 914.ogg|right]] ''Sally ma wrażenie, że ściany przytułku się na niej zaciskają. Szepty szaleńców przeciskają się przez pęknięcia. Zastanawia się, jak długo może iść tym korytarzem, czy on kiedykolwiek się kończy. Przechodzi obok Katatonicznego Chłopca siedzącego na wózku i wpatrującego się w ściany. Ten zerka w jej kierunku, chociaż jego oczy zdają się widzieć przez nią. Czy rozpoczęła się próba? Chłopak wydaje z siebie okrzyk, przerywa, jakby sam siebie przestraszył, i zaczyna się śmiać.'' ''Harvey Kavanagh, Gruby Dyżurny, wyłania się z pokoju pacjenta i uśmiecha się do niej. Skóra na jego szyi błyszczy od potu i buja się, gdy mężczyzna idzie. Gruba warstwa włosów zakrywa jego ramiona i zawija się za kołnierz koszuli. Jego oczy wędrują od stóp Sally w górę i zatrzymują się na jej klatce piersiowej. Wtedy mężczyzna zdaje sobie sprawę, że Sally go obserwuje. Szybko zaczyna badać wzrokiem podłogę i nerwowo oblizuje wargi.'' ''Dalej Paskudna Dziewczyna podskakuje z gracją i cieszy się swoim pierwszym od miesiąca dniem bez pasów. Nuci przyjemną melodię i prowadzi rękę po ścianie. Gdy Sally się zbliża, dziewczyna pochyla głowę. Wydaje z siebie długi, gardłowy dźwięk i obciąża przeponę, aż wymioty wylewają się na podłogę. Zadowolona z siebie uśmiecha się i podskakuje dalej.'' ''Sally idzie przed siebie. Nie ma zamiaru sprzątać bałaganu. Widzi Bosego Imbecyla przy schowku na miotły. Grube strumienie krwi ciekną z jego ust. Niezwykle rytmicznie uderza szczęką sześć razy we framugę drzwi, dłubie w dziąsłach i wyrywa ząb. Spogląda na Sally, jakby była najdziwniejszym widokiem w jego życiu.'' ''Sally patrzy na korytarz ciągnący się bez końca. Zatrzymuje się, w końcu akceptując to, co cały czas starała się tłumić. Choroba nie może się dalej rozprzestrzeniać.'' ==== Wspomnienie 915 ==== [[File:Memory 915.ogg|right]] ''Sally napełnia strzykawkę zgodnie z instrukcjami Szalonej Kobiety. Gęsta ciemna ciecz wiruje w środku niczym nocne niebo pozbawione gwiazd. Męcząca niepewność, która paraliżowała Sally, znika w morzu spokoju.'' ''Choć jej obcasy stukają przy każdym kroku, czuje się tak, jakby leciała. Jakby wszystko, co musi zrobić, było z góry określone i wymagało tylko delikatnego powiewu, który popchnie ją ku działaniu. Łatwo dostrzega chorobę. Rozprzestrzeniła się na wszystkich. Jednak najobrzydliwszy jest ten, co nie chce się z nią zmierzyć – pies, który nie wie, że jest psem. Sally rusza więc do pokoju Szalonej Kobiety.'' ''Dziwne, że mimo całej swojej wiedzy nie dostrzega własnej nieczystości. Choć usuwa niedoskonałości ze swej skóry, nie zauważa dwojga różnych oczu wpatrujących się w nią z lustra. A przecież żadne drążenie i drapanie nie zmieni genetyki. Taki przypadek wymaga ekstremalnych działań.'' ''Sally zaciska palce na strzykawce i przygotowuje się na to, co ma nastąpić. Ten przytułek wypełnia mnóstwo plugastwa. Jeśli ma go oczyścić, powinna zacząć od razu.''
Opis zmian:
Należy pamiętać, że wkład na Dead by Daylight Wiki jest udostępniany na licencji CC BY-NC-SA
Anuluj
Pomoc w edycji
(otwiera się w nowym oknie)
Reklama